Najpierw, jak zawsze, przedstawię wam opis książki:
"Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" - Stuart Turton.
O jedenastej wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana.
Masz osiem dni i osiem wcieleń.
Pozdwolimy ci odejść, pod warunkiem, że odkryjesz, kto jest zabójcą.
Zrozumiano?
W takim razie zaczynamy.
Evelyn Hardcastle będzie umierać każdeo dnia, aż do momentu, gdy Aiden Bishop odkryje jej zabójcę i przerwie cykl. Ale za każdym razem, gdy nastaje nowy dzień, Aiden budzi się w ciele innego gościa. A komuś bardzo zależy, by na zawsze pozostał w Blackheath...
Od samego początku poznajemy wystraszonego bohatera, który znajduje się w lesie i ma amnezję. Ledwo co ogarnia, co się dzieje i nagle słyszy krzyki kobiety. Wystraszony biegnie, by jej pomóc, aczkolwiek upada w zarośla w momencie, gdy pada wystrzał. Przerażony dopiero po chwili zauważa, że ktoś za nim stoi i nagle słyszy "Na wschód" i czuje jak coś wsuwa mu się do kieszeni. Gdy mężczyzna znika on wsadza rękę w kieszeń i znajduje tam kompas. Dzięki niemu udaje mu się znaleźć drogę do rezydencji. Stara się zrozumieć, co się stało i zwołać wszelką pomoc dla kobiety. Niestety nikt w Blackheath nikt jej nie zna. Mimo wszystko udaje się zorganizować by mężczyźni, idący na polowanie kierowali się w stronę, z której przerażony bohater przyszedł. Ostatecznie dowiaduje się, że się nazywa Sebastian Bell i poznaje swojego przyjaciela.
- Anno!
Kimkolwiek jest ta kobieta, nie ulega wątpliwości, że to z jej powodu znalazłem się w lesie, ale nie potrafię jej sobie wyobrazić. Może jest moją żoną albo córką? Nie wydaje mi się, mimo to wyczuwam w tym imieniu jakąś siłę przyciągania. Jak gdyby próbowało zaprowadzić dokądś moje myśli.
- Anno! - wołam bardziej z rozpaczą niż z nadzieją.
- Na pomoc! - odpowiada mi krzyk kobiety.
Wszystko przebiegałoby w porządku, gdyby nie pewna osoba, którą poznaje bohater, a dokładnie doktor Dżuma. Sebastian nie do końca rozumie, o co mu chodzi, dopóki nie mdleje w swojej z powodu prezentu.
Autor przedstawia bohatera, który z niewiadomego mu powodu codziennie umiera, aby ostatecznie obudzić się w ciele innej osoby, która przyjechała do rezydencji Blackheath. Jego zadaniem jest odkryć, kto stoi za morderstwem Evelyn Hardcastle i rozwiązanie zagadki podać doktorowi Dżumie.
Wydawałoby się to zgoła proste, aczkolwiek w rezydencji znajdziemy wielu spiskowców, poznamy mnóstwo intryg i bez przerwy będziemy czuć aurę tajemniczości.
- Co pan ze sobą przyniósł? - pyta.
- Słucham?
- Ocknął się pan z jakimś słowem na ustach, co to było?
- Czy my się znamy? - Zaglądam przez drzwi do salonu w nadziej, że zobaczę któregoś z gości. Niestety, jesteśmy sami i z rosnącym niepokojem uświadamiam sobie, że pewnie o to mu właśnie chodziło.
- Ja pana znam - oświadcza przybysz. - Na razie tyle wystarczy. Proszę mi powiedzieć, co to było za słowo.
- Może zdejmie pan maskę, żebyśmy mogli porozmawiać twarzą w twarz - proponuję.
- Maską najmniej powinien się pan przejmować, doktorze Bell - replikuje. - Niech pan odpowie na pytanie.
Mimo, że nie padła żadna groźba, porcelanowy dziób tłumi jego głos, przez co każdemu zdaniu towarzyszy niski zwierzęcy pomruk.
- Anna - przyznaję, zaciskając dłoń na udzie, aby opanować dygot nogi.
Przyznam szczerze wykreować tak wiele postaci i wczuć w nie głównego bohatera jest nie lada wyczynem. Turton odwalił kawał dobrej roboty.
Od początku do końca sam starałem się z głównym bohaterem rozwiązać zagadkę, ale do końca nie wiedziałem, kto za tym stoi. Bardzo mnie to usatysfakcjonowało, ponieważ lepiej w takiej powieści nie domyślać się zakończenia już na samym początku.
Jeśli chcecie się wgłębić we wszelkie spiski, poznać intrygujące postacie i bawić się do morderstwa to warto sięgnąć po tę książkę. Tylko uważajcie na Lokaja!
A może czytaliście już tę pozycję? Z chęcią poznam wasze zdanie! Która postać was najbardziej zaintrygowała?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz